poniedziałek, 30 czerwca 2014

Hurry up, we're dreaming.

Ambient w słuchawkach.
Świetliki, plamki kolorów rzucające tańczące cienie na ścianę.
Fluorescencyjna cisza.




Mimo wszechobecnego tematu sesji egzaminacyjnej ja nadal, a może właśnie dopiero od teraz, przebywam w równoległym świecie, gdzie poranki pachną świeżą pomarańczą, a ciepłe noce rozświetlone księżycem w pełni smakują gorącym kakaem z kardamonem. Tak, ja już jestem po wszystkich testach. Wolności, jesteś taka piękna...


handstands
Wyrwałam się do Holandii w czasie sesji na 5 dni, i było przecudnie. A teraz pokutuję za to, przybita do łóżka. Wybrałam najlepszy moment na rozchorowanie się... Dlatego zamiast wrócić do Holandii już w tym tygodniu, zrobię to w następnym, gdy będę w lepszym stanie.

Teraz mam przed sobą zadanie: spakować wszystko, co będzie mi potrzebne na 3 miesiące wyjazdu, i jednocześnie wszystko to udźwignąć. I fakt, że jestem silna, wcale mi nie pomaga.

Chyba znów mam wysoką temperaturę, bo znów mi słabo i kręci mi się w głowie. Dlatego ten post trochę bez składu taki.

W ogóle jeśli ktoś siedzi w klimatach nu goth, pastel goth i podobnych, to zachęcam do odwiedzenia mojego tumblra : KLIK.


EN:

Guess what?


...exam session is over! *runs in circles, screaming*

I feel sooo good lately. I think I've finally found my place on Earth. And a great summer awaits, full of hitchhiking, love, music, parkour, roofs and warm cozy nights with plushy pillows.

And yeah, I'm ill again. Stupid air conditioning on the plane... That's the reason why I'm staying in Poland till next week - my plan was that I travel to Holland tomorrow. But not with this fever and runny nose :S

This post is a little bit messy, but who really cares?

By the way, if you are interested in nu goth, pastel goth and so on, you can check out my tumblr account: CLICK where I reblog and sometimes post whatever inspires me.




czwartek, 26 czerwca 2014

Holycreep! Pendants review.



Zdjęcie ze strony https://www.facebook.com/holycreep

Jakiś czas temu kupiłam dwa wisiorki z facebookowego sklepu Holycreep. Marzyłam o nich od dawna, ale obawiałam się zakupu takiej drobnostki na ebayu i kiepskiej jakości. Szczególnie, że zależało mi na prawdziwych kamieniach. I nagle znalazłam ciekawą ofertę w momencie, kiedy miałam pieniądze. Wzięłam od razu dwa, fioletowy i mleczny, mając przynajmniej pewność, że na pewno do mnie dotrą, bo są wysyłane już z Polski.

Obsługa była bardzo szybka, rozmowa uprzejma i podejście do klienta profesjonalne. Wielki plus za to.

Co do samych wisiorków - choć mam je już od miesiąca, nie chciałam recenzować ich od razu, będąc pod wpływem pierwszych dobrych wrażeń. Pozwoliłam czasowi trochę upłynąć.

Przyszły do mnie bardzo szybko, wysłane tuż po zaksięgowaniu wpłaty. Dobrze zapakowane w bąbelkowej kopercie, z dołączonymi srebrnymi łańcuszkami (miałam do wyboru również rzemyki). Były dokładnie takie, jak na zdjęciu sklepowym.


Nie jestem wielką znawczynią skał i minerałów, ale kolekcjonowanie ich jest moim hobby i po dokładnym przestudiowaniu ciężaru, faktury i innych elementów stwierdzam, że to prawdziwe kamienie, fioletowy ametyst na 100%. Co do drugiego kamienia, to stawiam na tak zwany mleczny opal, naprawdę genialnie opalizuje w słońcu i jest wspaniale 'mleczno' przeźroczysty (stąd ta nazwa).


Nosiłam je intensywnie na zmianę, czasami zdarzało mi się nawet nie zdejmować ich podczas treningu parkour czy do snu (ain't nobody got time for that). Wytrzymały i to, nie ma najmniejszych oznak jakichkolwiek uszczerbków. Jedynie mam zamiar wzmocnić łańcuszek (ostatnie ogniwko), by się nie zerwało gdzieś.

Kamienie są przyklejone do metalowego elementu, ale nigdzie nie ma zacieków czy wystającego kleju. I jest to bardzo mocny klej, nic się nie rusza ani na milimetr.

 I dopiero teraz zauważyłam, że część metalowa trzymająca kamień, ta która jest od strony ciała, leciutko przetarła się do miedzianego koloru. Ale tak jak pisałam - jak jeden naszyjnik założę, to nie zdejmuję przez długi czas, a to nie srebro i miało prawo się przebarwić. A i to przebarwienie jest niewidoczne z daleka.

wisiorek jest dokładnie oszlifowany, i akurat w moim ametystowym są piękne smugi wewnątrz <3








Some time ago I purchased two lovely pendants from the shop Holycreep. It's a polish facebook SS shop, and I am not sure if they can also send items abroad, but I'll shortly write about necklaces quality in english for those who don't speak polish :)

I am not an expert, but collecting rare stones is my hobby and I compared my new necklaces to stones I have and this is what I think: violet one is an amethyst (I am 100% sure) and white translucent one can be a milk opalite.

Both necklaces came along with silver chains. Solid enough to wear them without fear of loosing/ripping them somewhere.

Both stones were glued to small silver metal 'frame'. Nothing is moving, no glue visible, just as it should be.

I can also add that I wear them almost all the time, even when I train parkour or sleep (just too lazy to take it off). Nothing have happened so far, and they still look like brand new. Only one minus is that an amethyst pendant's metal frame that holds the stone changed the colour a little bit, from silver to copper. I assume it is because I wear it more often and it just reacted due to contact with my skin. It's not visible at all when I wear it though.

I highly recommend you those pendants and Holycreep shop as well - the transaction went fast with no complications, also the customer service is at a very high level.

Proszę uwierzyć, myłam to lustro ale to kamień z prysznica, niczym nie chce zejść >.> Tu przykład jak jasny jest mleczny naszyjnik, widać go z daleka. (gratis moja nowa ukochana bluzka z New Yorkera, uwielbiam ją)




SUMMARY/PODSUMOWANIE:




☾  Customer service / obsługa klienta - 5

☾  Delivery / przesyłka - 5

☾  Item quality / jakość produktu - 5







1 - terrible/okropny        2 - bad/zły         3 - average/przeciętny         4 - good/dobry         5 - great/świetny

niedziela, 8 czerwca 2014

Clear skies above us.

Spontaniczne spotkania są fajne. Towarzyskie wiewiórki też. Egzaminy już nie.
Środowy szybki zestaw, w którym (przynajmniej w moim odczuciu) sensownie wykorzystałam moje ukochane legginsy od Punk Rave. Choć mam je już od ponad 1,5 roku, nigdy nie miałam ich na sobie, bo ciężko było mi dobrać pasującą resztę. A kieruję się zasadą, że do legginsów muszę mieć bluzkę/sukienkę o długości minimum zakrywającej pupę, przez co na starcie odpadło 90% zawartości mojej szafy.
Ale w poniedziałek udało mi się upolować idealną bluzkę, spełniającą wszystkie moje wymagania. Niedawno kupiłam też wymarzone buty i zestaw stworzył się sam.

Zdjęcia robione przez wielebnego Żuczka. W tle piękne budynki łódzkiego skansenu.

  leggins - Punk Rave blouse - thrift shop hat - vintage shoes - H&M   bag - Restyle glasses - C&A




Gratis zdjęcie zrobione w domu przez mojego brata. Gdy zobaczyłam na jego biurku czapkę beanie i okulary, to było silniejsze ode mnie - MUSIAŁAM je założyć : D Przez chwilkę aż kipiałam swagiem.

Yumi approves ;>

Część egzaminów już za mną. Teraz tylko muszę dotrwać do 20 czerwca i wybywam na 6 dni do Holandii. Wreszcie.
Wczoraj wróciłam z Poznania, gdzie przez 2 dni odbywały się warsztaty ADD dla dziewczyn. Nie mogę się ruszać, chodzę jak kaczka, takie zakwasy mam x_x Ale warto było ;>